👍Fallout (2024)
- Ciekawostki bez cenzury Górola

- 3 dni temu
- 2 minut(y) czytania

Ekranizacje gier nigdy nie miały zbyt dużego szczęścia. Są co prawda wyjątki, takie jak chociażby pierwsze Resident Evil'e, ale de facto można je policzyć na palcach jednej ręki. Najświeższym przykładem niech będzie serialowa ekranizacja Wiedźmina (częściowo oparta również na grach komputerowych), gdzie za udany, można mieć co najwyżej sezon drugi, a nad resztą lepiej spuścić zasłonę milczenia. Na szczęście serial Fallout należy do tych wyjątków. Wszystko w tym serialu stanowi antytezę dla nieprawidłowo zrobionych adaptacji gier komputerowych. Naszą przygodę rozpoczynamy w Krypcie 33, której harmonijną egzystencję pewnego dnia przerywa najazd ludzi z powierzchni. Ponieważ w jego wyniku uprowadzono ojca głównej bohaterki, musi się ona udać na jego poszukiwania, na niegościnne atomowe pustkowia z dala od bezpiecznego schronu...



W jak na udanej ekranizację gry przystało mamy tu pełen przekrój zarówno wątków, jak i możliwych do spotkania na pustkowiu charakterów. I tak na pierwszy plan wysuwa się Lucy McLean (Ella Purnell), wzorowa mieszkanka krypty, która w wyniku powyższych zbiegów okoliczności musi poszukiwać ojca na pustkowiach. Mamy tu też Maximusa (Aaron Moten), giermka w Bractwie Stali który zostaje wmieszany w intrygę w Bractwie w wyniku czego ląduje na pustkowiach w pancerzu swojego rycerza... A na dokładkę po okolicy kręci się też Ghul (Walton Goggins), mutant pustkowi, którego ciągle widujemy w retrospekcjach i który niejedno jeszcze namiesza w serialu. Całą tą trójkę łączy misja poszukiwania tajemniczego człowieka, dzięki któremu każde z nich będzie mogło zrealizować swoje cele na pustkowiach... Całość trzeba przyznać całkiem ładnie zagrana...
Scena otwierająca:
Udane adaptacje gier nie należą do częstych, tym niemniej tutaj mamy do czynienia z czymś co na pewno do takich należy i co może nam zapewnić masę zabawy na nadchodzące lata...
👍
A tu dobroczynność:
i
Oraz odrobina kultury:































Komentarze